O poświęceniu wiedział więcej niż inni. Tak samo jak o brutalności życia. Był "skazany" na sport. Chciał jedynie być dobrym i troskliwym ojcem. Z powodu braku wzorów postanowił sam przecierać szlaki. Lotki odłożył świadomie – na swoich zasadach i własne życzenie, godząc się ze wszystkimi konsekwencjami. Odebrana została mu nie tylko ścieżka potencjalnego powrotu, ale również szansa na spokojne życie przy boku żony i dzieci.